Kiedy Marvel Enterprises zdecydowało się przygotować film o mało znanych (w porównaniu do Iron Mana czy Kapitana Ameryki) super bohaterach, pewnie wielu zastanawiało się kto na to pójdzie i czy produkcja w ogóle się zwróci. Jednak "Guardians of the Galaxy" okazali się być kasowym sukcesem, przyciągając do kin tłumy fanów, niektórych nawet po kilka razy, zarabiając tym samym dla swoich twórców grube miliony. Czyja to zasługa i co sprawiło, że ekranizacja przygód tak mało popularnych herosów, zawładnęła sercami rzeszy fanów na całym świecie? Oczywiście można wychwalać zalety scenariusza, niesamowite efekty specjalne, doborowy casting i wiele, wiele innych, ponieważ film sprawia wiele przyjemności podczas oglądania i nawet ja jako Mróz, w dwa tygodnie po wizycie w kinie, chciałam go zobaczyć jeszcze raz. Jednak muzyka tej superprodukcji jest czymś absolutnie fenomenalnym przez co stała się jej charakterystycznym i niezwykle rozpoznawalnym elementem. Już w kilka godzin po premierze fani z całego świata, zaczęli tworzyć playlisty odwzorowujące kasetę Petera Quilla. Zaprezentowane na niej kawałki zyskały drugą młodość, a mnie jako Mroza skłoniły do ułożenia własnej listy piosenek, które umieściłabym na moim zestawieniu "Awsome mix vol 1"
Urodziłam się w czasach, w których królowały kasety, a posiadanie własnego walkmana było czymś niesamowitym, dlatego też potrafię docenić takie drobiazgi