piątek, 27 maja 2016

Mikromaraton recenzjowy cz.3 - Nocne Maski

Po udziale w walkach o puszczę elfów, Cadderly opuszcza Wielką Bibliotekę Naukową. Jest zagubiony, roztrzęsiony i zdaje się wątpić we wszystko, w co kiedykolwiek wierzył: w zakon, w Deneira, nawet swoją miłość do Daniki. Dlatego też zaszywa się w pokoju małej gospody położonej w Caradoonie w nadziei, że znajdzie tam odpowiedzi na trawiące go pytania. Idąc za radą Przełożonej w Księgach Pertelopy, studiuje Świętą Księgę Deneira, ale zamiast upragnionych rozwiązań, pojawia się coraz więcej niewiadomych, na które musi znaleźć odpowiedź. Jakby tego było mało, budzą się w nim niezwykłe zdolności, których nie powinien posiadać kapłan na jego poziomie wtajemniczenia. Tymczasem Czarnoksiężnik z Zamczyska Trójcy postanawia wysłać śladem Cadderly'ego elitarny oddział Czarnych Masek - najbardziej skutecznych zabójców jakich znał region, w którym toczy się opowieść.
I już tradycyjnie okładka w wersji polskiej...

niedziela, 22 maja 2016

Mikromaraton recenzjowy cz.2 - Mroki Puszczy

Kolejna część "Pięcioksięgu Cadderly'ego" już za mną i wciąż jestem dość pozytywnie zaskoczona całością. Młody kapłan przeżywa poważne rozterki moralne po tym, czego dokonał w bibliotecznych katakumbach i non stop neguje narzucane mu przez wszystkich bohaterstwo, co nieco rozprasza go w jego badaniach. Wciąż nie wie, co oznacza tajemniczy symbol umieszczony na butelce, w której zamknięta była Klątwa Chaosu - trójzębu z trzema butelkami w kształcie łez. Tymczasem w Bibliotece zjawia się młody (jeśli takiego określenia można użyć wobec stuletniego elfa) książę Elbereth - syn władcy elfów z Shilmisty. Jego misja jest podwójnie trudna, gdyż nie dość, że jego pobratymcy walczą z przeważającymi siłami wroga, to jeszcze musi przełknąć swoją dumę i prosić ludzi o pomoc. Ci natomiast, jakby specjalnie chcieli przysporzyć mu trosk i zmartwień, jako jedyne rozwiązanie problemu wskazują młodego kapłana, który na wszelkie możliwe sposoby stroni od walki. Do tego dwa uparte krasnoludy i drugi, jeszcze bardziej tchórzliwy kapłan - Kierkan Rufo, który pragnie odkupić swe czyny, pośrednio odpowiadające za rozprzestrzenienie się Klątwy Chaosu po Bibliotece. Jedynie mniszka, będąca w stanie rozbić głaz głową wydaje się być cennym nabytkiem dla sprawy, ale co, jako człowiek, może ona zrobić. Mimo wewnętrznych niesnasek, pojawiających się już na samym początku znajomości, drużyna rusza do lasów Shilmisty, by stawić czoła nieznanemu przeciwnikowi.
Okładka wydania, które posiadam pozwala mi na własne oczy przekonać się, jak wyglądają pewne dwa krasnoludy :)

poniedziałek, 16 maja 2016

Mikromaraton recenzjowy cz. 1 - Kantyczka

Ponieważ mój Luby niemal boleśnie zdaje sobie sprawę z tego, jak bardzo lubię serię Dragon Lance (został "delikatnie zmuszony" do przeczytania trzech podstawowych tomów Kronik, przez które przebrnął, sądząc po jego minie, tylko dzięki uczuciu do mnie) oraz mojej niegasnącej sympatii do serii gier Neverwinter Night's, dlatego też w ramach rewanżu za DL (czy też słodkiej zemsty), postanowił "zmotywować mnie" do przeczytania "Pęcioksięgu Cadderly'ego" autorstwa R. A. Salvatore'a ze świata Forgotten Realms. Samo uniwersum w jakiś tam sposób było mi znane (jak chyba każdemu fanowi fantastyki) i gdzieś tam kiedyś jakieś powieści przewinęły się przez moją czytaczą karierę, ale sama jakoś bardzo się w temat nie zagłębiałam. Zawsze było coś innego do przeczytania, ale skoro Luby "prosił", "zachęcał" i "motywował" w końcu trzeba było się zebrać. Chociażby ze zwykłej, ludzkiej ciekawości. Zaczęłam się niepokoić, kiedy jeden ze znajomych, po usłyszeniu, co aktualnie czytam, nazwał mnie "masochistką", ale przecież już zaczęłam i przecież nie było tak źle.
W sumie to postanowiłam przygotować mikromaraton recenzji z całej pentalogii.

sobota, 14 maja 2016

Dwulecie bloga - wyniki konkursu

I o to po przejściowych problemach z elektroniką, tym moim niezastąpionym oknem na świat (Tosia odmówiła posłuszeństwa) "nadejszła wiekopomna chwiła", a wraz z nią wyniki ogłoszonego przeze mnie konkursu! Wszystkim uczestnikom serdecznie dziękuję! Ogrom zgłoszeń poraził nie tylko mnie, ale i zacnego sponsora niniejszego konkursu. Przez pewien czas rozważaliśmy, czy nie urządzić kilku tur losowań, gdyż "maszyna losująca" nie była w stanie pomieścić tak zatrważającej liczby głosów. Jednak zdaliśmy sobie sprawę z jaką niecierpliwością czekacie na wyniki, więc postanowiliśmy nie przedłużać sprawy. Wszystkich chętnych zapraszam też do obejrzenia galerii, jaką w związku z losowaniem i transportem nagrody, przygotowaliśmy z Klimatem Wieku Pary.
No już już, klikamy "czytaj dalej"

poniedziałek, 9 maja 2016

Z czym na smoki, czyli historia Smoczej Lancy

Smok zalęgł się w pobliskim lesie, grodzie czy jaskini. Stwora trzeba pokonać, ponieważ, poza rozsiewaniem, grozy przetrzebia okoliczne stada rogacizny i żąda danin z dziewic, które same w sobie są gatunkiem zagrożonym. I tu nasuwa się pytanie: Jak tego dokonać, skoro bestia posiada kły i pazury wielkości męskiego ramienia, cielsko pokryte łuską, której żadna stal się nie ima, a na dodatek lata i zieje ogniem? Więc może prościej się przeprowadzić? Spokojnie, na wszystko znajdzie się sposób. Literatura fantastyczna, wspierana przez różne mitologie z całego świata, stanowi istną skarbnicę wiedzy na temat sposobów ubicia tych, zdawałoby się, niepokonanych bestii. Mamy tu wszystko, począwszy od sprytnych forteli z wypchaną zwierzyną, przez słabe punkty jak obluzowana łuska, smocze serce czy oczy, na szalonej szarży w pełnym rynsztunku skończywszy, o której domniemanej skuteczności moglibyśmy prowadzić długie dyskusje. Ja jednak chciałabym Wam opowiedzieć o orężu nie tyle potężnym i starym, co dotkniętym iskrą boskiej mocy i ludzkiej wiary, tak naprawdę stanowiącej o jego sile. 
Tekst dla osób silnie uzależnionych od dużej ilości liter

wtorek, 3 maja 2016

Retrospekcje i konkursy, czyli niespodzianka na drugie urodziny

I w końcu stało się. Rzecz niemal niemożliwa i w pewien sposób nieprawdopodobna, a już na pewno zaskakująca: Powiało Chłodem już od dwóch lat urzęduje w internecie szerząc swoje mroźne opinie. Niesamowitość i zaskoczenie skrywa się głównie w tym, że mi się chciało, że nie odpuściłam. Mimo niemal absolutnego braku wymiernych zysków (chociaż fakt, książki się przydają) czy tak bolesnym spadku liczby wyświetleń (choć w tym jest moja wina, ponieważ ostatnio bardziej dbałam o swoją pracę zarobkową, niż swoje twórcze wypociny) nie poddałam się. Brawo ja! Do pasma dalszych zaskoczeń doszedł fakt, że przyszedł do mnie człowiek i powiedział "Dam Ci książkę, zrób konkurs. Będzie fajnie na Twoje drugie urodziny". Ten wspaniały, rozrzutny człowiek to niepoprawny krzewiciel polskości i opiekun TwarzoKsiążkowego profilu Steampunk - Klimat Wieku Pary, a także jedyny odpowiedzialny za to, co dzieje się w Kuźni Opowieści, dla mnie jednak to po prostu Grześ.
Za nim o konkursie, będzie trochę prywaty.