czwartek, 29 września 2016

Niebieskim króliczkiem i tłumami, czyli relacja z Kapitularzu 2016

W ubiegły weekend stała się rzecz straszna - musiałam dokonać rozdzierającego serce wyboru Łódź czy Kielce. A wszystko dlatego, że wówczas w obu moich ukochanych miastach odbywały się miejscowe konwenty fantasy Kapitularz i Sabat. I bądź tu człowieku mądry! W zeszłym roku obie imprezy były tak zgrane, że łącznie z MFKiG utworzyły mi trzytygodniowy maraton konwentowy, który, jakby nie patrzeć, radował me fanowskie serce i mocno niepokoił portfel, ale na pasje nie ma przeproś. No cóż, może w przyszłym roku kalendarz konwentowy będzie dla mnie bardziej przychylny, w tym musiałam zdecydować i mój wybór padł na Łódź. Czy słusznie?
Relację czas zacząć.

poniedziałek, 19 września 2016

Daleka bliska podróż, czyli Mróz na urlopie

Kiedy po zakończeniu nauki, w końcu idzie się do pracy, w trakcie pierwszego lata przeżywa się pewien szok. Ta bolesna świadomość, że cała dzieciarnia i studencka brać ma aktualnie wolne najbardziej boli w słoneczne ciepłe dni, kiedy jednak trzeba iść do pracy. No cóż, powoli trzeba się przyzwyczajać do takiego stanu rzeczy i jak najbardziej umiejętnie korzystać z magicznego słowa "urlop". W momencie, gdy jesteś najmłodsza stażem w nowej pracy, wiesz też, że na swoją kolej musisz poczekać. I w końcu, gdy lato już niemal przeminęło, i mnie udało się wyjechać. Chociaż na trochę. Tylko trochę zakuło, kiedy zapytana w pracy z entuzjazmem opowiedziałam, gdzie jadę, usłyszałam zawiedzione "Myślałam, że za granicę". Żeby nie było nieporozumień, owo "ukłucie" nie wynikało z tęsknoty za zagranicznymi wojażami, lecz niezrozumieniem ludzi, iż dobrze można się bawić niezależnie od miejsca i mieć odmienne oczekiwania odnośnie urlopu. Ja potrzebowałam ciszy, wina i książek i właśnie to dostałam, razem pysznym jedzeniem i jeszcze lepszą kawą. A wystarczyło wsiąść w auto i przejechać marne 400 km w stronę wschodniej granicy. I tak właśnie Mróz wraz z Lubym wylądowała w Zamościu.
Widoczek na ratusz w Zamościu.

poniedziałek, 12 września 2016

O nadziei na polskie fantasy, czyli "Krew i stal" wg Mróz

W ostatnim numerze magazynu "Smokopolitan" można było przeczytać zajmujący felieton Piotra Górskiego "O poznawaniu gatunków". Tematyka w nim poruszona kazała mi głębiej zastanowić się nad polskimi powieściami fantasy. Oczywiście pierwsza myśl pada na sagę Wiedźmińską Sapkowskiego, a druga na meekhańskie opowieści Wagnera. Za raz potem tupta trzecia myśl o "Kronikach Drugiego Kręgu" Białołęckiej i czwarta podpowiadająca o Wilżyńskiej Dolinie Brzezińskiej. Piąta się już nie pojawia, ponieważ wszystko, co podsuwa rozum, serce dyskwalifikuje jako fantasy. Coraz mniej jest magiczno-mistycznych powieści, nie tylko dlatego, że pisarzom brakuje na nie pomysłów, ale dlatego, że nawet od magii czytelnicy wymagają logicznego działania i racjonalnego podejścia jej użytkowników (wystarczy spojrzeń na zabiegi jakich użyli Grzędowicz czy Ziemiański). Bogowie już nie wybijają szyb w oknach ateistów, ponieważ, powtarzając za autorem tekstu, postęp zabił magię, szczególnie tę, ukrytą w nas samych. Jest że więc może dla nas jakieś światełko w tunelu? Może...
I w końcu na tapecie "Krew i stal" Jacka Łukawskiego. Ostrzegałam, że do tego dojdzie.

wtorek, 6 września 2016

O fantastyce militarnej, czyli recenzja Smokopolitan nr 5

Stabilne życie osobisto-zawodowe sprzyja nadrabianiu zaległości. Mimo że majowy numer magazynu "Smokopolitan" nabyłam za raz po jego premierze, to jednak gorący czas życiowo-przeprowadzkowy nieco opóźnił jego przeczytanie, a potem i napisanie mojej skromnej opinii. O zaległościach pozycji obowiązkowo recenzenckich nie wspominając. Fakt, pod względem terminowym obsuwa to nie mała, ale skoro szóstego numeru jeszcze na horyzoncie nie widać, czuję się poniekąd rozgrzeszona i śpieszę swój błąd naprawić. Tak o to nadszedł ten spokojny dzień, w którym, posiłkując się magazynem dla przypomnienia, mogę co nieco o gazetce opowiedzieć (jak tak dalej pójdzie, to może i opowiadaniach nominowanych do Zajdla napiszę, mimo że nagroda już dawno temu przyznana).
I znów to epicko-kucykowe zdjęcie :) Tylko dla Waszych oczu :)