W ubiegły weekend stała się rzecz straszna - musiałam dokonać rozdzierającego serce wyboru Łódź czy Kielce. A wszystko dlatego, że wówczas w obu moich ukochanych miastach odbywały się miejscowe konwenty fantasy Kapitularz i Sabat. I bądź tu człowieku mądry! W zeszłym roku obie imprezy były tak zgrane, że łącznie z MFKiG utworzyły mi trzytygodniowy maraton konwentowy, który, jakby nie patrzeć, radował me fanowskie serce i mocno niepokoił portfel, ale na pasje nie ma przeproś. No cóż, może w przyszłym roku kalendarz konwentowy będzie dla mnie bardziej przychylny, w tym musiałam zdecydować i mój wybór padł na Łódź. Czy słusznie?
Relację czas zacząć.