sobota, 25 lutego 2017

Ze smokiem po świecie, czyli recenzja Smokopolitan nr 6

To, że niepokojące rzeczy musiały się dziać w redakcji Smoko, wie każdy, kto poświęcił choć trochę czasu na zapoznanie się z ich TwarzoKsiążkowym profilem. Dowodem na owe trudy i znoje niech będzie fakt, że siódmy numer pojawił się przed szóstym, a szósty, choć oficjalnie sygnowany na grudzień pojawił się dopiero w styczniu. Znaczy o możliwości pobrania wersji elektronicznej dowiedziałam się w styczniu, a że można to był zrobić od 31 grudnia to już inna sprawa. Papierowa wersja jest natomiast w sprzedaży dopiero od lutego. Opierając się na własnych doświadczeniach, bałam się, że ten szósty numer może się w ogóle nie pokazać. Ba, że na tym zakończy się prężne działanie Krakowskich Smoków. Ale nadzieja pozostawała, dlatego uparcie śledziłam każdą informację zwiastującą najnowszy numer. Przynajmniej do momentu, w którym mnie zaskoczyli. Napisali, zapytali się, a ja się zgodziłam. Wszak i tak bym to zrobiła.
Oto i ono: nowe Smoko. W końcu.

niedziela, 19 lutego 2017

Tam gdzie rośnie betelowy pieprz, czyli awantura na czternaście fajerek

Zaczęło się przyjemnie awanturniczo, od ruin zaginionej cywilizacji jaszczurów gdzieś na tropikalnym płaskowyżu. Potem poczucie epickiej przygody wzrastało wraz z pojawieniem się piratów, pięknej zabójczyni, tajnego stowarzyszenia, ciekawskiej dziennikarki, nietuzinkowego wynalazcy i sympatycznego profesora. A to wszystko tylko postaci drugoplanowe. Chyba, ponieważ po lekturze pierwszego tomu nieco trudno to ocenić. Jeśli któryś z bohaterów na początku mógł wydawać się mniej ważny, to pod koniec czytania to wrażenie stawało się coraz bardziej zatarte. Jednego mogę być jednak pewna - najważniejsza w tej książce jest przygoda.
Och, jak mi brakowało powieści awanturniczej.

niedziela, 12 lutego 2017

Wyznania geeka-romantyka

Są takie słowa, wyrażenia czy frazy, które każdy z nas chce usłyszeć. "Jutro wolne", "Dostajesz podwyżkę", "Zaliczone" czy "Baza wirusów programu Avast została zaktualizowana". Nie mniej wśród nich najważniejsze jest to wyznanie uczucia, którego święto będziemy obchodzić już za kilka dni. Amerykańskie filmy próbują nam udowodnić, że dużo łatwiej jest pójść z kimś do łóżka niż wypowiedzieć te trzy szczególne słowa (a ja o dziwo momentami patrząc na świat jestem w stanie się z nimi zgodzić), część ludzi zaś uważa je za tak wyświechtane i nadużywane, że nie warte powtarzania (i w tym znajduje się nuta prawdy). Na szczęście wszelkiego rodzaju fani, geecy i nerdy, zaleźli swój własny sposób na obejście tych problematycznych kwestii. Ponieważ oni znają cytaty, słowa klucze będące niczym zaklęcia, frazy kodu, który dla zwyczajnych śmiertelników nic nie znaczy. I właśnie o tym będzie dzisiejszy wpis. Zapraszam na subiektywny przegląd najlepszych wyznań miłości, jakie możecie usłyszeć od swojego geeka.
Wpis zawiera całą masę fabularnych spoilerów bez których nie dałoby się go stworzyć. Jeśli czujesz się urażony, bo nie znałeś takiej klasyki to się wstydź, a nie marudź.

niedziela, 5 lutego 2017

A czy Ty masz w domu Trylogię?

Pewnie już Wam nieraz wspominałam, że jestem prawdziwą córką swego ojca, przynajmniej pod względem zainteresowania wszelkiego rodzaju kryminałami, sensacjami, historiami spod znaku płaszcza i szpady, morskimi opowieściami westernami i szeroko pojętą akcją. Przez co mama, będąc w mniejszości, zazwyczaj nie może przeforsować np. romantycznego filmu do oglądania wspólnie wieczorem. No cóż, córki pod tym względem wdały się w drugiego rodzica. W zasadzie tylko w jednym punkcie moje wspólnoojcowskie upodobania nieco się rozmijają. Tata uwielbia filmy i książki historyczne (szczególnie dotyczące II Wojny Światowej), a ja zamiast nich kocham fantastykę, do której tata ma stosunek dość specyficzny. Niezależnie od różnicy zdań w tym drobnym punkcie, w jednej kwestii zawsze się zgadzamy, wywołując tym samym niezmienny komentarz mamy: "Znowu? Wy przecież znacie to na pamięć!" Niezależnie od wszystkiego, jeśli na którymś kanale leci jedna z części Trylogii, zawsze ją oglądamy.
Na dziś wieczór coś niezwykle klasycznego do poczytania.