niedziela, 31 grudnia 2017

Fantastycznie chłodna prasówka - Fantom 04/2017

W te kilka dni po Świętach Bożego Narodzenia chciałoby się rozpocząć wpis tym tradycyjnym “Święta, święta i po”, ale przejedzony brzuch podpowiada mi, że jeszcze długo nie będzie “po”. Mam nadzieję, że mimo wszystko spędziliście ten czas spokojnie i relaksacyjnie, przedłużając sobie wolne do Nowego Roku, jak udało się to fartownej siostrze Mroza. Ja co prawda pracuję na różnych frontach, ale jakoś specjalnie z tego powodu nie narzekam. Głównie przez poczucie, że jakoś tego czasu zrobiło mi się ciut więcej. Tym samym chciałabym oddać na Wasze ręce ostatnią w tym roku recenzję, która tym samym zniweluje moje fantastyczne zaległości prasowe. #10 Smokolopolitana nie liczę dopóki papier nie wyjdzie (oj ciutkę oszukać muszę).  
Imprezowa alpaka, "kieliszek" i mroźne konfetti :) czegóż więcej trzeba w Sylwestra :)

Bardzo miłym akcentem czwartego numeru Fantomu było rozpoczęcie go od nietuzinkowych życzeń świątecznych, złożonych przez autorów, których teksty ukazały się w magazynie. Dalej było już bardziej rewolucyjnie, ponieważ taki właśnie temat przyświecał redaktorom tego wydania. Arkady Saulski opowiada o fantastyce w czasach PRLu i swoistym buncie autorów przeciwko władzy i cenzurze, rozważając również dlaczego “gatunek - zaciągnięty na zachodzie do kulturowej wojny - w Polsce jest na kulturowej wojny marginesie?”. Tekst szczególnie ciekawy dla osób, które tak jak ja, urodziły się już po wielkich przemianach ustrojowych. Drugi z kolei artykuł, autorstwa Adama Podlewskiego, stanowi uzupełnienie kwestii poruszanych w poprzednim felietonie. 

Opowiadanie Jacka Radzymińskiego zatytułowane “Najwyższej próby” utrzymuje socjalistyczny klimat, w który wprowadzili czytelników przedmówcy autora. Zaskakująco dobrze oddaje ducha epoki i pragmatyzm sowietów nawet przy zetknięciu z niewytłumaczalnym i magią. Choć “gusła i zabobon” stają się w nim niemal namacalne, nic nie jest w stanie złamać woli Żelaznego Feliksa, co jest naprawdę niepokojące. Samo opowiadanie, mimo pewnej dozy chaosu, jest niezwykle przejmujące i na swój sposób przerażające. Bo czyż można się nie bać ludzi tak opisanych “Mieliście tutaj cud (...) Ale żeście go zgwałcili i zajebali.” Bardzo dużym plusem bieżącego Fantomu jest opowiadanie Magdaleny Kucenty “Dzieci Posejdona”. W trakcie czytania bardzo intensywnie dało się odczuć wyobcowanie, frustracje i gorycz głównej bohaterki skazanej na wieczne współczucie. Jakby tego było mało, cały ten dramat psychologiczny rozgrywa się w obcej, nie do końca przyjaznej scenerii - planety pokrytej niemal wyłącznie wielkim oceanem. Naprawdę mocny, do końca trzymający w napięciu tekst, który zdecydowanie przypadł mi do gustu. 
Czy ktoś wyjaśni, dlaczego patrząc na tę grafikę mam ochotę nucić "Córko rybaka"?

“Róża i proch” Arkadego Saulskiego to historia wywołująca karuzelę odczuć wobec głównego bohatera. Po starych, znudzonych bogach można się spodziewać najprzeróżniejszej przewrotności, jednak to jak zwykle ludzie zaskakują. I, jak łatwo się domyśleć, nie do końca pozytywnie. Całość spotęgowana jest przeplataniem fabuły z rozterkami głównego bohatera, które mimo wszystko zdradzają nam prawdę dopiero po określonych wydarzeniach. Tym samym dostajemy precyzyjnie zaplanowane opowiadanie, które od początku “wie” jak podziałać na czytelnika. Jednakowoż chyba bardziej przypadł mi do gustu “Łowca wiewiórek” Adama Podlewskiego. Może to przez poczucie tajemnicy, niepewności fabuły, a może przez dość proste rozwiązanie zagadki, która na początku wydawała się być wielkim spiskiem. Trudno powiedzieć, choć podejrzewam, że to przez sumę rzeczy małych, nieco bardziej przypadających do gustu niż zabiegi, nie mniej świetne, zastosowane u poprzednika. Ale ponoć o gustach się nie dyskutuje. 

Dalej mamy kolejny rewolucyjny felieton, tym razem autorstwa Macieja Sprzęgaja. Autor podszedł do tematu w nieco inny sposób niż jego poprzednicy. Pominął aspekt polityczny, skupiając na szerszym znaczeniu tego słowa, posiłkując się także fantastycznymi utworami, które ten motyw wykorzystały. Przyjemny tekst przypominający, że rewolucja nie musi wiązać się z rządami, i może mieć też nieco spokojniejszy wymiar. Ostatnim felietonem doskonale zgranym z tematem numeru jest “Rewolucji nie będzie” autorstwa Macieja Pitaly. Niestety, jako osoba w pewien sposób “siedząca w książkach” motyw “wojny” pomiędzy ebookami a papierowymi wydaniami, mam obgadany z różnymi ludźmi na wszystkie możliwe sposoby, dlatego też nie poczułam się zainteresowana tym konkretnym artykułem. Ale to ja, która ze względu na specyfikę zainteresowań, jest w temacie na bieżąco. 

Za to przyjemnie zaskoczyły mnie dwa teksty “Wojna nigdy się nie zmienia?” i “Półka z klasyką”, która ma być nowym cyklem Fantomu. Pierwszy z nich opowiada o niejakim fenomenie gier typu FTS. O ile w tematyce wirtualnej rozrywki nie bardzo się wyznaję, o tyle bardzo cieszy mnie poszerzenie zakresu zainteresowań magazynu. Podobnie podobne odczucia mam w związku z pojawieniem się “Półki z klasyką”, ponieważ działy tego typu zawsze w jakiś sposób zwiększają wiedzę czytających. Smuci mnie tylko fakt, że jeśli wytniemy z niego część graficzną, samego tekstu zostanie jakoś tak mało. Choć może to jakiś znak czasów, by pisać krótko i na temat, a tylko autorka niniejszego wpisu miewa nieznośną tendencję do ścian tekstu i zdań wielokrotnie złożonych. 
Czy w Górach Szaleństwa też pada śnieg?

Na plus czwartego numeru należy zdecydowanie policzyć Fantomowi zmniejszenie ilości wywiadów i ich lepsze rozplanowanie. Kolejne rozmowy są wymieszane ze zwykłymi artykułami, co nie wywołuje takiego przytłoczenia, jakie odczuwałam chociażby przy lekturze poprzedniego numeru. Do tego cieszy również poszerzenie tematyki, a także pojawianie się nowych nazwisk w części publicystycznej, co również należy zapisać na korzyść rozwijającego się pisma. Opowiadania jak zwykle przedstawiają dobry, wysoki poziom, więc nie ma się co do nich przyczepiać. W ogólnym rozrachunku, czwarty numer odbieram dużo lepiej niż trzeci, mamy więc postęp na plus, a mnie zawsze cieszy, kiedy magazyn, który czytam na bieżąco, dalej się rozwija. Mam nadzieję, że w przyszłym roku będzie jeszcze lepiej. Tym samym chciałam życzyć redaktorom Fantomu, i Wam wszystkim to czytającym, dużo szczęścia w Nowym Roku, samych sukcesów okołofantastycznych, i przede wszystkim spokoju ducha, by bez nerwów przeprowadzić wszelkie swoje zamiary. Do przeczytania w 2018!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz