Od czasów pojawienia się na rynku Harry'ego Pottera, współczesna literatura lubuje się w trójkątach. Dostajemy głównego bohatera, jego najlepszego kumpla i jakąś dziewczynę do towarzystwa. Przy czym z góry wiadomo, że pomiędzy nią a jednym z chłopaków wynikną jakieś animozje. Taki schemat mogliśmy odnaleźć także we włoskiej sadze Ulysses Moore", czy nie tak dawno zekranizowanym Percym Jacksonie albo polska seria "Felix, Net i Nika". Wszystko byłoby w porządku, gdyby po drodze nie pojawił się "Zmierzch", przerabiając ten trójkowy schemat na swoją modłę. W ten sposób otrzymaliśmy serię książek dla "młodzieży" opartych w gruncie rzeczy na tym samym schemacie. Dostajemy lepiej lub gorzej opisaną bohaterkę, posiadającą jakieś niezwykłe umiejętności i wyróżniającą się na tle pozostałych nastolatek, oraz dwóch pretendentów, starających się jej względy. przy czym jeden musi być koniecznie w typie buntownika, do którego będzie się skłaniać serce głównej bohaterki. Drugi natomiast to dobry chłopak z sąsiedztwa usadzony w friend zonie. Pozostałe wydarzenia tak naprawdę nie mają znaczenia, gdyż liczy się tylko "prawdziwa" miłość.
Od tego wszystko się zaczęło. Wielki "bum" na historie o tym, jak ważne jest posiadanie chłopaka
Miasto kości
Muszę przyznać, że książki nie czytałam i moja znajomość fabuły opiera się wyłącznie na filmie. Jednak bardziej niż na treści chciałabym skupić się na bohaterach, którzy wg mojej siostry zostali całkiem dobrze oddani. Główna bohaterka - Clary Fray - to pozornie zwyczajna nastolatka. Niestety jej proste, nudne życie znacznie się komplikuje, gdy odkrywa, że w jej żyłach płynie krew Nocnych Łowców, zwalczających plugastwa tego świata i chroniących niczym nieświadomych ludzi. Wszystko pięknie, tylko tak jakoś znajomo. Clary niby jest najważniejszą bohaterką, rzuca się w wir wydarzeń i wszystko dzielnie przyjmuje, starając się stawić czoło wszelkim przeciwnościom losu, ale nieustannie trzeba ją ratować z opresji. W zasadzie nic nie wnosi poza ładną buźką i zamieszaniem. Jest tak nieporadna, że aż przeszkadza. Cudem odkryte w ostatniej chwili zdolności najlepiej wykorzystuje przy sprzątaniu, jak każda porządna pani domu z talentem telekinetycznym. Odebrałam ją jako bardzo nieznośną i irytującą. Aż miało się ochotę nią potrząsnąć i krzyknąć "Weź się w garść!". Przecież nie ważnie, iż świat się kończy i zginą niewinni ludzie. Liczy się tylko jej rozterka miłosna.
Oczywiście jak na ten gatunek przystało, musi pojawić się tajemniczy i przystojny Jace, ratujący Clary z każdej opresji. Od razu też wiadomo, że to on będzie tym numerem jeden. Kto by się oparł chmurnemu spojrzeniu, melancholijnej duszy, skórzanej kurtce egzotycznym tatuażom. Dajcie mu jeszcze gitarę i kapelę rockową, a stanie się bożyszczem nastolatek. Mimo, że jego aparycja wskazuje na typ niegrzecznego chłopca, całą postać odbiera się naprawdę pozytywnie. Mamy przed sobą bohatera z życiowym celem, doskonale radzącego sobie w trudnych sytuacjach. Zdolnego i charyzmatycznego przywódcę. Tylko ta dziewczyna, plątająca się pod nogami, trochę w tym przeszkadza.
A ten drugi? Simon jest typowym przyjacielem, na dodatek tak zadurzonym w Clary, że zrobiłby dla niej wszystko, łącznie z włóczeniem się nocą po mieście z bandą podejrzanych typów. Niestety ten uroczy geek nie ma szans z tajemniczością Jace'a. Po pierwsze dlatego iż za bardzo "kocha" swoją przyjaciółkę i nie potrafi jej od siebie odepchnąć. Po drugie dlatego, że nie jest Jace'em. Poza tym stanowi głos rozsądku, więc która nastolatka by go posłuchała. Aż przykro patrzeć jak jego kolejne starania są gaszone przez tę dziewczynę, udającą chyba, iż nie widzi co ten chłopak do niej czuje. Możliwe też, że jego szanse wzrosną, gdy już przemieni się w wampira, co tak "subtelnie" próbowali przekazać scenarzyści. Współczesne nastolatki przecież uwielbiają facetów z kłami.
Niby taka odważna a wydaje się głównie przeszkadzać. I na pewno nie nadaje się na przywódczynię!
Igrzyska śmierci
Tutaj już mogę się pochwalić znajomością całej, książkowej trylogii. Suzanne Collins nieco modyfikuje schemat, wprowadzając nas w klimat powojennej, totalitarnej dystopii, gdzie społeczeństwo zostało podzielone na dystrykty, w zależności od tego, czym się zajmują i jak daleko od stolicy są położone. Oczywiście im dalej, tym wszyscy mają gorzej. Do tego każdy z dystryktów jest zobowiązany, w ramach trybutu, do corocznego poświęcania jednej dziewczyny i jednego chłopca, którzy mają walczyć na arenie ku uciesze tłumów. Dokładnie tam, w najbiedniejszym, Dwunastym Dystrykcie, poznajemy Katniss. Dziewczyna, po tragicznej śmierci ojca i załamaniu nerwowym matki, stała się jedyną żywicielką rodziny. Z powodzeniem kłusuje w okolicznych lasach, więc kiedy wyrusza na Głodowe Igrzyska, ludzie mają nadzieję, że dostali w końcu reprezentanta, który wygra. Oczywiście udaje jej się to, a przy okazji niszczy cały system, więc musi zostać ukarana. Od tamtego momentu przestawia się jej w głowie. Miota się na dwa fronty pomiędzy tym co chce, a tym co powinna, krzywdząc przy okazji obu starających się o jej względy chłopców. Przecież to TA Katniss Everdeen. Jej wszystko wolno. Szczególnie po tym jak przez przypadek wszczęła rewolucję. Najpierw była marionetka rządu, a potem za sznureczki zaczęli pociągać rebelianci. Moim zdaniem autorka trochę ją skrzywdziła, gdyż z twardej i rozsądnej dziewczyny, w późniejszych książkach zrobiła z niej osobę chaotyczną i niezrównoważoną. Miota się, zamiast tak jak to zrobiła w pierwszej części, wziąć życie w swoje ręce.
A jak przedstawia się dwóch pretendentów? Pierwszym z nich jest wieloletni przyjaciel Kat - Gale. Wspólnie łamią prawo, aby wyżywić swoje rodziny. Łączy ich naprawdę wiele. Poza podobną sytuacją rodzinną, która ewidentnie zbliżyła ich do siebie, wydają się wręcz rozumieć bez słów. Od pierwszych stron widac ich bliskość, jednak w miarę upływu stron, pisarka ujawnia mroczną stronę Gale'a, co chyba ostatecznie zniechęciło do niego Katniss.
Peeta jest za to typem romantyka. Zakochany w niej od samego początku, od dnia kiedy pierwszy raz ją zobaczył. Gdyby nie Głodowe Igrzyska pewnie nigdy by go nie dostrzegła i nie spędziła z nim tyle czasu. Jest dla niej niesłychanym wsparciem, chociaż nie można oprzeć się wrażeniu, że jego "ukochana" po prostu go wykorzystuje. Nikt chyba nie bierze go na poważnie, przez co dostaje się w ręce władz. Co prawda rebelianci odbijają go, ale jest tak zmieniony psychicznie, iż trudno powiedzieć, czy to ten sam Peeta. Dla swojej wybranki poświęcił nawet swoją duszę. Katniss obwinia się za to. Co prawda ostatecznie są razem, ale czy taki wybór nie wyniknął z litości o głęboko zakorzenionego poczucia winy?
Autorka trochę przesadziła, niszcząc tak dobrą postać jaką była Katniss
Niezgodna
To nowość na rynku powieści młodzieżowych. Pierwsza część trylogii autorstwa Veronici Roth również prezentuje nam futurystyczną dystopię, podział społeczeństwa na kasty i bohaterkę wyłamującą się ze schematów. Stylistycznie i literacko nie jest to najlepsza pozycja, choć trzeba przyznać, że czyta się ją szybko i gdy się zacznie, trudno się oderwać. Bez trudu też można w niej dostrzec znajomy trójkąt, choć z nieco zaburzonymi proporcjami. Beatrice (wielki minus za imię) jest postrzelona i niepokorna. Oczywiście nie pasuje do spokojnego Altruizmu, dlatego wybiera Nieustraszonych, których życie jest wypełnione adrenaliną po brzegi. Muszą przyznać, że spodobała mi się ta bohaterka, głownie ze względu na jej upór i zawziętość. Momentami postępuje irracjonalnie, ale tak po prawdzie to która nastolatka zachowuje się logicznie, kiedy chce postawić na swoim. Trzeba też zaznaczyć, że naprawdę używa swojej głowy. Mimo, że jest zdecydowanie słabsza od pozostałych, potrafi sobie radzić w trudnych sytuacjach i nie trzeba jej ciągle ratować. Co prawda jej zachowanie bywa przewidywalne aż do bólu, ale statystyczna czytelniczka tego nie zauważy.
Miłosny trójkącik jest tutaj nietypowy, ponieważ Beatrice nie zwodzi niechcianego zalotnika. Lubi go, ale jasno przedstawia swoje uczucia. Al jest dużym i silnym chłopakiem, który bez problemu poradziłby sobie wśród Nieustraszonych, gdyby nie był taki miękki. Od pierwszych chwil widocznie ciągnie go do naszej Altruistki. Jednak nie jest w jej typie, co wyraźnie daje mu do zrozumienia. Kiepsko to na niego wpływa, przez co dołącza do jej prześladowców. Jak można się domyśleć, nie zwiększa to jego szans.
Głównego wybranka bohaterki bardzo łatwo poznać. Od pierwszego spojrzenia w oczy, wiadomo z kim połączy ją silniejsze uczucie. Chłopak o enigmatycznej ksywce Cztery doskonale wpasowuje się w obraz niegrzecznego faceta. Kolczyki, tatuaże, skóra... Imponuje Beatris opanowaniem i odwagą. Obowiązkowo jest też niezwykle przystojny i tajemniczy. Tris jednak w bardzo krótkim czasie staje się dla niego tak wyjątkowa, że stopniowo wyjawia jej swoje sekrety. Jak dla mnie wygląda to na niespełnione marzenie autorki z lat młodzieńczych i jak na takie przystało, jest dość mocno wyidealizowane.
Alternatywa
Widać dość mocny trend w tworzeniu młodych, silnych i niezależnych kobiecych postaci. Podobnie jak w przypadku ewolucji księżniczek Disney'a ze słodkich i uroczych do samodzielnych wojowniczek. Jest to pewien sposób na wychowanie nowego pokolenia wyemancypowanych dziewczyn, tylko dlaczego bohaterki te są tak rozchwiane emocjonalnie i jakby nie patrzeć, silnie związane z mężczyznami w ich otoczeniu. Czemu więc nie przedstawić innych wzorów.
Na rodzimym rynku istnieje seria książek autorstwa Aleksandra Minkowskiego zatytułowana "Tropiciele złoczyńców". Opowiada o przygodach 15-latki Marty Patton, która wraz z przyjaciółmi: wysportowanym Filipem Decem i informatykiem Patrykiem Soją, założyła klub detektywistyczny. Oczywiście czuć tu trochę Hitchocka i jego "Trzech detektywów", ale skład drużyny pozwala na wpisanie ich do bardziej współczesnego nurtu. Jak się można spodziewać obaj panowie są zadurzeni w Marcie. tej jednak nie w głowie amory. Jej prawdziwą miłością zdają się być kryminalne zagadki, które tak zapamiętale rozwiązuje, ku zmartwieniu wuja policjanta. Nie można odmówić jej urody i inteligencji. Mimo młodego wieku, licznych postrzelonych pomysłów i ciągłego pakowania się w kłopoty, nie wydaje się być zagubiona, roztrzepana czy chaotyczna. Jej racjonalnego podejścia mogli by pozazdrościć również dorośli z jej otoczenia.
Naprawdę szkoda, że takie książki są tak mało znane.
Innym przykładem jest tytułowa bohaterka książki Gartha Nixa - Sabriel. Trzynastoletnia dziewczynka po śmierci ojaca musi natychmiast przejąć jego rolę. Czas jest nie najlepszy, gdyż Królestwo jest w poważnym niebezpieczeństwie. Mimo iż przygotowywała się do tego odkąd przyszła na świat, wciąż jest bardzo młoda i brakuje jej siły i oparcia dawanego przez ojca. Talent, który posiada jej rodzina pozwala na kontakt ze zmarłymi i odprowadzanie co bardziej upartych dusz za ostatnią bramę śmierci. Jednak czy poradzi sobie z przeciwnikiem, który doprowadził do śmierci potężnego Abhorsen - jej ojca. Można by się po niej spodziewać paniki i morza wylanych łez, ale ona taka nie jest. Z podniesioną głową stawia czoła przeciwnościom. Jest stanowcza i charyzmatyczna, wie co robić w trudnych chwilach i bez problemu przekonuje do swoich racji dużo starsze osoby.
Jak widać istnieją silne i młode bohaterki literackie, bez rozchwiania emocjonalnego, idealnie nadające się na wzory dla nastolatek. Główna różnica polega na tym, że ewentualne wątki romansowe są w nich jakby w tle wydarzeń, a nie wysuwają się na pierwszy plan. Może to kwestia tego, że ich autorami są mężczyźni, opisujący dziewczyny takie, jakie chcieliby widzieć, ale czy przy tym niegodne naśladownictwa?
We wszystkich tych trójkątach animozje zachodzą, ale pomiędzy facetami, którzy walczą o tę samą kobietę;)
OdpowiedzUsuńNiestety nie znam ani Niezgodnej, ani dwóch kolejnych książek, ale zgadzam się całym sercem z tym, że Katniss w kolejnych tomach Igrzysk straciła mocno na charakterze. A szkoda. Co do samych trójkątów miłosnych, to motyw stary jak świat. Weźmy chociażby Bridget Jones i jej dwóch amantów.
Wiem, że to motyw stary jak świat, ale ostatnimi czasy w książkach młodzieżowych jest tak nagminnie wykorzystywany, że człowiek miewa go już dość. Z pozostałych książek szczególnie polecam Gartha Nixa. Sabriel jest jedną z moich ulubionych postaci :)
Usuń