W literackim półświatku fantastyki powoli się gotuje. O to pojawiły się nominacje do jednej z najstarszych i najpopularniejszych polskich nagród dla pisarzy reprezentujących ten konkretny gatunek literacki. Wielkimi krokami zbliża się także Polcon, na którym to poznamy zwycięzców tego corocznego plebiscytu. Tym razem jednak, dzięki uprzejmości autorów i pracy wielu innych ludzi powstał bezpłatny e-book, zawierający wszystkie nominowane opowiadania, dostępny do pobrania na stronie organizatorów (z powieściami trzeba sobie radzić na własną rękę). Dzięki temu każdy może się z nimi zapoznać i wybrać swojego faworyta. Ale za nim o mianowanych historiach, słów kilka o samej nagrodzie.
W 1984 r., na jednym z tych tajemniczych łódzkich spotkań, istniejące wówczas kluby miłośników szeroko pojętej fantastyki, ogłosiły powstanie Nagrody Fandomu Polskiego - Sfinksa. Miała być ona przyznawana za najlepszy polski utwór wydany w poprzedzającym nominacje roku kalendarzowym. Po raz pierwszy została przyznana na Polconie w Błażejewku w 1985 roku. Trofeum to trafiło wówczas do Janusza Zajdla za powieść "Paradyzja". Autor jednak zmarł kilka miesięcy przed ogłoszeniem wyników, dlatego też wyróżnienie odebrała jego żona, tyle że rok później. Wówczas twórcy postanowili zmienić swojego patrona i od tamtej pory Nagroda Fandomu Polskiego nosi imię Janusza Zajdla.
Nagroda w postaci zaprojektowanej przez Wiesława Bielaka, jest przyznawana od 1991 roku.
Janusz Zajdel, jak wielu pisarzy przed nim i po nim, na początku nie zajmował się tylko i wyłącznie pisaniem. Ukończył fizykę na Uniwersytecie Warszawskim, a potem pracował w Centralnym Laboratorium Ochrony Radiologicznej. Był specjalistą od fizyki jądrowej, co nieco rzutowało na jego twórczość utrzymaną w konwencji science-fiction. Tak też wyglądały jego opowiadania pełne lotów w kosmos, niezwykłych wynalazków i kontaktów z pozaziemskimi cywilizacjami. Jednak największy rozgłos przyniosło mu tworzenie dystopijnych powieści, odwzorowujących i krytykujących współczesną mu rzeczywistość, ukrytą jednak pod płaszczykiem fantastycznej fikcji. Jego działalność bardzo wpływała na młodych autorów i zrodziła cały nurt fantastycznej socjologii w Polsce. Utwory Zajdla zostały przełożone na wiele języków m.in. węgierski, fiński, niemiecki czy esperanto. On sam był działaczem międzynarodowego fandomu SF i członkiem World SF. Zmarł, jak na pisarza przystało, w trakcie pracy nad kolejną powieścią - "Drugie spojrzenie na planetę Ksi".
Prawdopodobnie, gdyby urodził się w Stanach czy w Anglii, jego utwory znałby dziś cały świat, a nie tylko grupka państw danego Układu Warszawskiego.
Obecnie nagrodę przyznają miłośnicy fantastyki w dwóch kategoriach: powieść i opowiadanie. Dotyczy ona utworów wydanych wyłącznie w poprzednim roku kalendarzowym. Zwykle nominowanych jest po pięć utworów z każdego typu, które zebrały najwięcej głosów czytelników. Następnie uczestnicy Polconu - Ogólnopolskiego Konwentu Miłośników Fantastyki, wybierają z nich zwycięzców. W tym roku do ubiegania się o tytuł najlepszej polskiej fantastyki roku 2013, ubiegają się:
- w kategorii powieść:
Anna Kańtoch za książkę "Przedksiężycowi" tom 3
Łukasz Orbitowski za "Szczęśliwą ziemię"
Krzysztof Piskorski za "Cienioryt"
Cezary Zbierzchowski za "Holocaust F"
i Andrzej Sapkowski za "Sezon burz" - w kategorii opowiadanie:
Michał Cetnarowski za "Cyberpunk"
Anna Kańtoch za "Człowieka nieciągłego" i "Okno Myszogrodu"
Paweł Majka za "Grewolucję"
Piotr Mirski za "Drobnoustroje"
Marcin Podlewski za "Edmunda po drugiej stronie lustra"
i Wojciech Szyda za "Popiołun"
Wszystkie opowiadania możecie przeczytać, pobierając plik dostępny na oficjalnej stronie Nagrody Zajdla. Moje zdanie na ich temat za raz poznacie, więc zapraszam do dyskusji na ich temat i zdradzenia mi swoich typów.
Cyberpunk
Muszę przyznać, że nie zrozumiałam 75% informacji jakie autor próbował mi przekazać. Większość slangu internetowego, w którym to stworzone zostało opowiadanie, jest mi absolutnie nie znana. Tak jakbym czytała w obcym języku, orientując się w nim na tyle, by wyłapać ogólny sens. Przez to też strasznie męczyłam się podczas czytania i musiałam mocno się pilnować, aby nie prześlizgiwać oczami do bardziej "normalnych" fragmentów tekstu. Po przebrnięciu przez całość, ucieszyłam się, że mam to już za sobą. Wizja świata przedstawionego przez Cetnarowskiego po prostu mnie przeraziła. Zezwierzęcenie człowieka i powszechna cybernizacja wydały mi się całkiem realnym zagrożeniem. W przeciwieństwie do głównej bohaterki, życie niemal w 100% uzależnione od globalnej sieci i czipów sterujących organizmem, wcale mi się nie spodobało. Ale to ja jako Mróz - istota, która wciąż pisze wiecznym piórem i nawet swoje blogowe posty najpierw przelewa na papier. Obiektywnie stwierdzając to opowiadanie jest mocne i bardzo bezpośrednie. Silnie wgryza się w psychikę czytającego. Bez owijania w bawełnę krytykuje wszytko, co autorowi się nie podoba w kierunku, w jakim zmierza dzisiejszy świat. Potrafię to docenić, jednak cała historia nie przypadła mi do gustu. Nie dlatego, że jest zła (znawcy tematu pewnie ocenią ją bardzo wysoko), chodzi raczej o emocje jakie we mnie wywołała oraz całkowity bark przyjemności z czytania. Jedynym pozytywnym aspektem po zapoznaniu się z tą opowieścią, będzie ograniczenie korzystania przeze mnie internetu.
Człowiek nieciągły
Tę historię jestem już w stanie ocenić bardziej obiektywnie, głównie ze względu na to, iż nie wywołała u mnie żadnych odczuć, czy to negatywnych czy pozytywnych. Po jej przeczytaniu długo zastanawiałam się, co ona u licha robi w zbiorze opowiadań nominowanych do nagrody dotyczącej szeroko pojętej fantastyki? Zdaję sobie sprawę, że ramy gatunkowe wąskie nie są, ale poza nazwaniem głównego bohatera "człowiekiem nieciągłym", jak na mój gust wykazującym wszelkie objawy pozwalające zdiagnozować chorobę psychiczną. Mogę zachwycić się niezwykle plastycznymi opisami, przyjemnym w czytaniu językiem, czy chociażby ciekawym spojrzeniem na dylematy człowieka nie do końca pewnego swojej osobowości, z dość silnym zaburzeniem postrzegania rzeczywistości. Bardzo też możliwe, iż to opowiadanie dostałoby ode mnie pozytywną recenzję, gdyby nie fakt, że próbuje mi się sprzedać coś, co w moim mniemaniu fantastyką nie jest.
Okno Myszogrodu
To opowieść, której nie mam nic do zarzucenia. Koncepcyjnie ciekawa i pełna niezwykle barwnych i plastycznych opisów. Rozpoczyna się dość intensywnie, od próby ukrycia zbrodni. Potem następuje zdziwienie, gdyż główny bohater i zarówno narrator historii, z dużą dokładnością opisuje nam rzeczy, które dopiero mają się wydarzyć. Dlaczego tak się dzieje, dowiadujemy się na sam koniec przekazu. Muszę przyznać, że ten zabieg udał się autorce, choć do innej fabuły mógłby już zupełnie nie pasować. Mamy tu do czynienia z dobrym i pomysłowym, choć nieporywającym tekstem, o którym w zasadzie nic więcej nie da się powiedzieć.
Grewolucja
Na początku było ciężko. Myślałam, że znów dostałam futurystyczną wizję świata, z której niewiele zrozumiem. Na szczęście dalej było już tylko lepiej. Tekst nie został przeładowany sieciowym sloganem. Było go dokładnie tyle, żeby wprowadzić czytelnika w odpowiedni klimat. Potem, pojawiła się tajemnica. Z początku banalna, zwykła rutynowa robota, nagle wciągająca głównego bohatera, a wraz z nim odbiorcę, w wir wydarzeń godzien awanturniczo-przygodowej powieści. Sama czytałam tekst z zapartym tchem, nie mogąc doczekać się finału, pełna tego radosnego podniecenia w oczekiwaniu na to, co też przygotował dla mnie autor. Mimo, że nie jestem fanką tej części fantastyki, to jednak sposób opowiedzenia historii oraz jej fabuła naprawdę mnie do siebie przekonały, bezapelacyjnie przeciągając na swoją stronę.
Drobnoustroje
Kolejna dobra i mocna opowieść. Na początku dostajemy jakby dwie odrębne opowiastki, które zdaje się nic nie łączyć. Nic poza faktem, ze obie opisane kobiety są do siebie niezwykle podobne, nie tylko z wyglądu jak i z zachowania, i na dodatek obie są w ciąży. Zbieżność imion powoduje, iż momentami czytelnik może je brać za jedną i tę samą osobę. Nic jednak bardziej mylnego. Poza tym mamy też pozaziemską cywilizację, nowoczesną technologię, oczywiście zapożyczoną od obcych, i bojownika o wolność rasy ludzkiej. Tylko czy aby na pewno jest on wyczekiwanym bohaterem, czy raczej zmanipulowaną ofiarą spisku z innej galaktyki. Opowiadanie naprawdę wciąga. Z jednej strony poznajemy młodą parę spodziewającą się dziecka, z drugiej strony śledzimy samozwańczego herosa na samobójczej misji. Pomysłowe i intrygujące. Aż do ostatniego zdania czytelnik pozostaje w niepewności. Świetnie przeprowadzona fabula i lekki styl pisania sprawiają, że jest to tekst jak najbardziej godny uwagi.
Edmund po drugiej stronie lustra
Czytając tę historię miałam wrażenie, iż redaktorzy specjalnie złożyli antologię w ten sposób, gdyż teksty wydały mi się w trakcie czytania coraz lepsze. Albo też bardziej odpowiadające moim gustom. Jak można się domyślać całość nawiązuje do "Alicji po drugiej stronie lustra", ukazując nam wypaczony, "odwrotny" świat. Jego "odwrotność" polega na tym, że szatan jest prawdziwym bogiem i stwórcą ludzkości, a zło, przemoc i wszelkie dewiacje, najwyższym cnotami. osoby współczujące, kochające, czy zwyczajnie życzliwe, traktuje się jak chore psychicznie. Podlewski bardzo szczegółowo wszystko "przekręcił", tak że nawet słówko "niebotyczne" zostało zastąpione przez "piekłotyczne", przez co całość wydaje nam się niesamowicie realna. Poza tym ciekawie jest spojrzeć na alternatywną wersję tego, co tak dobrze znamy Nie ukrywam, iż pomysł bardzo mi się spodobał, a samo zakończenie mocno zaskoczyło. Choć pewnie jest to wynikiem posiadania przeze mnie dodatkowego chromosomu X, gdyż spodziewałam się, albo raczej chciałam żeby finał był zupełnie inny. Co nie zmieniło faktu, że tekst naprawdę przypadł mi do gustu.
Popiołun
No i znowu post-apo. Trudno się dziwić, skoro część opowiadań pochodzi z antologii "Rok po końcu świata". Ziemia przetrwała nuklearną zagładę. Historia opisuje życie w jednym z ocalałych miast, zamieszkiwanych przez ptakoludzi - hybrydy, wynik pozostałości po eksperymentach z przeszłości. Nie dość, że świat jaki znaliśmy już dawno się skończył, to jeszcze ta metropolia chyli się ku upadkowi. Wszechobecny rozkład moralny i dekadencja na stałe zrosły się z dusza tego miejsca. Tekst opisuje zgubę dwóch ostatnich ideałów, ikon uosabiających już prawie zapomniane wartości. To smutna i przygnębiająca opowieść, choć naprawdę dobrze stworzona i nie można tego autorowi odmówić. Z przyjemnością odkrywałam nowy ład, urządzony na ptasią modłę. Coś takiego zawsze kojarzy mi się odkrywaniem nowej cywilizacji. Szkoda, że było mi dane przeczytać o jej schyłku a nie o okresie świetności.
Zajdel wędruje do...
Tak naprawdę to nie ma w tym zbiorze historii, która by mnie zachwyciła, porwała za serce i sprawiła, iż tylko jej przekazałabym tę nagrodę. Trochę przygnębia mnie fakt, że tak wiele z nich opisuje upadek i zepsucie. Czyżby miałby to być znak naszych czasów, gdzie doceniamy opowieści tylko z odpowiednią ilością makabry, zepsucia i upodlenia? Rozumiem, że autorzy mogą w ten sposób próbować nas ostrzec przed niechybnym końcem, do jakiego zmierza nasza cywilizacja, ale czy nie można raz na jakiś czas przypomnieć ludziom, że jest w nich dobro? Osobiście przyznałabym Zajdla "Grewolucji" Pawła Majki, głównie za to, że to najbardziej pozytywne opowiadanie wśród zebranych w tej antologii. Za zabawę i emocje jakich doznałam podczas czytania i za tę nieco awanturniczą przygodę. Ponieważ ja jako Mróz miewam gusty i opinie często odmienne od zamiłowań ogółu, szczerze wątpię, żeby to on zwyciężył. Jeśli maiłabym już "strzelać", stwierdziłabym, że laur zwycięstwa trafi do Kańtoch albo Cetnarowskiego. Co zaś się tyczy powieści, to żadnej z nich nie czytałam, choć przeczucie mi mówi, iż zwyciężyć może Sapkowski z "Sezonem burz". W każdym razie na wyniki będziemy musieli poczekać do 6 września. Jak tylko je poznam, oczywiście dam Wam znać, jak bardzo trafne były moje przewidywania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz