niedziela, 6 lipca 2014

Między smokiem a prawdą, czyli jak to ze smokami było

Wielkie cielsko pokryte łuską, długie łapy z ostrymi pazurami i para olbrzymich, błoniastych skrzydeł, do tego paszcza pełna przerażających zębisk, z której co rusz unoszą się smużki dymu i języki ognia. Tak współcześni ludzie wyobrażają sobie smoki. Mimo że obecnie ich wizerunek został już nieco ocieplony, przez lata pobudzały fantazję pisarzy jako jedne z najbardziej niebezpiecznych istot zamieszkujących naszą planetę. Czy legendy o tych latających gadach zawierają w sobie choć ziarno prawdy? Nasi przodkowie wierzyli, że tak.


Istniały czy nie istniały? O to jest pytanie!

Przez wieki Bałkany uchodziły za obszar lęgowy tych bestii, gdzie to można było natknąć się na ich larwy. W 1689 r. przyrodoznawca J. W. Valvasor otrzymał od pewnego Słoweńca informację, że w dolinie Beli Kiło Vrhnika mieszka pod ziemią smok, a po silnych deszczach jego młode wychodzą na powierzchnię. Valvasor sprawdził to osobiście i potwierdził ten fakt. Wspomniane larwy miały około ćwierć metra długości, były pozbawione kończyn, miały białą skórę, szczątkowe oczy i jasnoczerwone, pierzaste wypustki po obu stronach głowy. Dziś wiemy, że to skrzelodyszny płaz zwany odmieńcem.


Urocze maleństwo. Szkoda, że nie smocze.

Nie była to jednak jedyna pomyłka naukowców z przeszłości. W Bad Boll w Alpach Szwabskich znaleziono kompletny szkielet ichtiozaura,co stało się powodem udowodnienia autentyczność smoków i ich masowego występowanie w przeszłości. Gdy w 1923 roku książę Adolf Fryderyk Melkemburski ustrzelił w lasach Komodo "smoka" czterometrowej długości, naukowcy jak sępy rzucili się na niego,  jeden przez drugiego udowadniając jego przynależność do smoczego rodu. Dziś możemy się z tego śmiać, ale co poradzić, kiedy szukali latającej, ziejącej ogniem poczwary. Może po prostu szukali nie tej bestii?


Straszny i zły "smok" z Komodo.

Żeby odpowiedzieć sobie na to pytanie musimy cofnąć się do starożytności. Dla przypomnienia, słowo 'smok' pochodzi od starocerkiewnosłowiańskiego słowa oznaczającego "przesmyknąć się", "przedostać się przez coś zwinnie". Natomiast angielskie 'dragon' wywodzi się od greckiego 'drakkan' określającego istotę o niezwykle bystrym spojrzeniu.

Pierwsze wzmianki o smoczych istotach odnajdujemy w babilońskim micie kosmogonicznym. Żeńskie bóstwo chaosu - Tiamat, zostało tam przedstawione jako smoczyca. Pokonał ją Marduk, sam również dosiadający rogatego dalekiego krewnego wspomnianych gadów. W wielkiej bitwie bogów, pokonał on boginię łapiąc ją w swoją sieć. Za każdym razem, gdy chciała krzyknąć, wpychał jej do gardła jeden z siedmiu wiatrów, którymi władał. Po zwycięstwie podzielił Tiamat na części. Z górnej połowy powstały niebo, gwiazdy i planety, z dolnej zaś ziemia. Piersi bogini zmieniły się w góry, a z oczu popłynęły rzeki Tygrys i Eufrat. Posłużyła ona także za wzór do stworzenia pięciogłowej smoczycy Tiamat, znanej wszystkim miłośnikom D&D.


Tiamat walcząca z Mardukiem. Jakby nie patrzeć słabo przypomina dzisiejsze smoki.

Inne stworzenie nazywane smokiem z Babilonu, znajdujemy na Bramie Isztar. Jest tam płaskorzeźba przedstawiająca zwierzę z pojedynczym rogiem, łapami ptaka lub jaszczurki, wężową głową na długiej szyi i ciele w całości pokrytym łuską. Z pyska zaś wyraźnie wystaje mu rozwidlony język. Podobno smok ten nazywał się Syrriusz i był trzymany przez mieszkańców Babilonu w ciemnej jaskini pod świątynią Baala, gdzie czczono go jak boga.


Smoczy wycinek z bramy Isztar...

Przenieśmy się teraz nad inną, wielką rzekę, do cywilizacji równie starej, co ta nad Eufratem i Tygrysem. Tam mianem smoka określano demona zła Apepa (z greckiego Apopis). Dla starożytnych Egipcjan był on symbolem mocy i siły, którymi współcześni obdarzyli znane nam latające bestie. Na papirusach jest jednak przedstawiany jako olbrzymi wąż. Według wierzeń mieszkańców kraju nad Nilem, był zaciekłym wrogiem boga Re i pewnie doprowadziłby go zguby, gdyby nie zginął wcześniej z ręki Horusa. W Krainie Umarłych Apep nie stracił swoich mocy, co pozwalało mu czatować na nieostrożne dusze i stawać przeciwko Re, gdy ten przepływał przez rejony podziemi rządzone przez smoka-węża.


Apopis to kolejny mitologiczny smok, jak dokładnie widać na załączonym obrazku.

Powędrujemy teraz do ojczyzny wszystkich "drakkanów". Grecka mitologia jest wręcz wypełniona smokami wszelkiej maści. Kadmos musiał pokonać tę poczwarę, gdy poszukiwał swojej siostry, Europy. Jazon pokonał jednego, nigdy niezasypiającego gada, strzegącego złotego runa. Także Herakles zabił siedmiogłowego smoka, który pilnował wołów Gerionesa. Do grona smokobójców, możemy zaliczyć także samego Apolla, jako że położył smoka-węża Pytona pilnującego tajemnej wiedzy pod świątynią Temidy w Delfach (w innej wersji tego mitu, potwora zesłała na jego boską matkę Hera, zazdrosna o to, iż Latona urodzi Dzeusowi potężne bliźniaki). Smoki były też ulubionym sposobem karania krnąbrnych władców, wykorzystywanym przez Posejdona. Najpierw zesłał jedną z tych bestii na Laomedona, który nie chciał zapłacić za wzniesienie potężnych murów wokół Troi. Jedynym co mogło ocalić miasto od zagłady, było poświęcenie królewskiej córki. Podobna sytuacja miała miejsce, gdy bóg mórz pokarał Kasjopeję, chlubiącą się swoją urodą. Kraj zaczął pustoszyć smok. Żeby się go pozbyć, należało złożyć mu w ofierze córkę władczyni - Andromedę. Jak dobrze wiemy, miała dziewczyna szczęście. gdyż ocalił ją Perseusz.

Zastanawiającym jest fakt, dlaczego pan wód i oceanów miałby korzystać z grozy wywoływanej przez latającą i ziejącą ogniem poczwarę i czy raczej nie skorzystałby z pomocy jakiegoś krakena, lewiatana bądź innego morskiego potwora. Jeśli natomiast zwrócimy uwagę na stare wazy, przedstawiające opisane przeze mnie mity, to bez trudu zauważymy, że owe "smoki" bardzo przypominają węże. Pewne nieścisłości wywołuje także pewna dwoistość Pytona. Skąd błędy i rozbieżności? Niektóre z tych mitów zostały zaadoptowane przez inne religie. Otóż historia Andromedy cudem ocalonej przez przelatującego akurat Perseusza, brzmi niezmiernie podobnie do legendy o świętym Jerzym...


Kadmos walczący ze "smokiem"

Smoki-węże występują nie tylko w greckich mitach. Jedna z celtyckich legend opowiada o smoku morskim Stoorwormie, pustoszącym kraj i porywającym dziewice. Pokonał go Assipattle - odpowiednik naszego Dratewki - który po połknięciu przez gada, wepchnął mu w rozciętą wątrobę kawałek żarzącego się torfu. Oczywiście potwór zwymiotował bohatera, a sam skonał. Nie był to zupełny koniec smoka. Z jego zębów powstały Orkady, Wyspy Owcze i Szetlandy, jego ogon wyrąbał cieśninę Skagerrak, oddzielający tym samym Norwegię od północnej Danii, a cielsko, wraz z tlącą się wątrobą, stało się pełną gejzerów, wulkaniczną  Islandią.


Zdecydowanie wygląda jak smok...

Inna z legend opowiada o gadzie gnieżdżącym się w studni zamku Lambton w hrabstwie Durhan. Przecięty na pół natychmiast zrastał się z powrotem. Dzięki zastosowaniu podstępu, pokonał go syn lorda Durhan, który za radą czarownicy najeżył swoją zbroję brzytwami. Gdy potwór owinął się wokół niego, ostrza wbiły się w jego cielsko, doprowadzając do nieuniknionej śmierci gada. Słysząc o smoku w tej legendzie, dziwimy się, czemu bestia nie zionęła ogniem. Konsternację pogłębia rycina przedstawiająca "The Lambton Worma", przypominającego coś na kształt węża. Samo słówko 'worm' w nazwach obu bestii, tłumaczone jest jako robak bądź czerw (kto grał w "Wormsy" ten rozumie o co chodzi).


Kolejny legendarny smok

Przeglądając natomiast mity świata, nie napotkamy się na istoty podobne do smoków opisywanych w legendach średniowiecznej Europy. Najbliższy temu jest Aztecki Quetzacoatl - pierzasty wąż - oraz jego odpowiednik u Majów Gucumaz, który był bogiem wiatru, istotą łączącą ziemię z niebiosami. 

Australijscy Aborygeni natomiast wierzą w Ngalyoda - Tęczowego węża, powodującego wzrost zwierząt i roślin. Ma on również moc posyłania duchów-zarodków dzieci do wodopojów, aby tam czekały, aż staną się ludźmi. Ngalyod połyka także osoby, które łamią święte prawo oraz może sprowadzać powodzie, burze a nawet susze. 

Według wierzeń niektórych afrykańskich plemion, węże symbolizują potęgę Osuna, boga przyrody. Pytony są natomiast znakiem władcy mórz Olokuna, zsyłającego te gady jako karę za złe uczynki. 

W mitologii ludów Azji pojawia się bóstwo, nazywane przez Europejczyków smokiem dalekowschodnim. Chodzi tu o lungi, uchodzące za istoty niezwykle łagodne i łaskawe dla ludzi, przynoszące szczęście i dobrobyt. Można je było spotkać w morzach, rzekach lub jeziorach. Zasada była prosta: im większy zbiornik wodny, tym potężniejszy smok go zamieszkiwał. Pomijając znaczne różnice w wyglądzie, ich charakter także nijak miał się do tego, co znamy ze średniowiecznych legend.

Smok jest wszechobecny w kulturze państw dalekiego wschodu. Gdyby skupić się tylko na tych bardziej "wężowych" podaniach z Europy, to nasze smoki byłyby całkiem podobne do chińskich.

Po tym wszystkim mogłoby się wydawać, że smoki nie istniały. Trudno logicznie wyjaśnić jak istota wielkości budynku mogłaby latać, a do tego zionąć ogniem. Nie należy zapominać, że opowieści w dużej mierze były przekazywane ustnie przez bajarzy, pragnących przyciągnąć swych słuchaczy. Bardzo możliwe, iż zostały one mocno ubarwione, nim ktokolwiek pomyślał o ich spisaniu. Smoki, mogły istnieć, wszak w każdej legendzie znajduje się ziarno prawdy, ale nie tak jak sobie to dziś wyobrażamy.

**********
A tak na marginesie
O smokach dalekowschodnich obiecuję zrobić odrębny wpis. Mam tylko prośbę do znawców kultury japońskiej, chińskiej, koreańskiej... Jeśli ktokolwiek z Was wie dokładnie co znaczy słowo 'Lùhng' ( 龍 ) byłabym wdzięczna za tę informację. Wiem, że określa chińskiego smoka, ale chodzi mi o bardziej pierwotne znaczenie. 

2 komentarze:

  1. Będę wyglądać wpisu o smokach azjatyckich. Bardzo obszerny spis mitologicznych smoków całego świata Ci się zrobił!

    Wiesz, że nie wiedziałam, że Lùhng to smok po chińsku? A tymczasem pasja mojej postaci w Earthdawnie to właśnie Lohng, czyli wielki smok.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szerzę wiedzę o smokach jak najdalej się da. Ten spis to pikuś. Wybrałam tylko najważniejsze smoki, a w zasadzie nie wspomniałam nic o smokach średniowiecznej Europy, a te w legendach występują wręcz nagminnie. Ponadto natrafiłam na informację, jakoby w prasłowiańskiej Rusi wierzono, że smoki strzegą krainy umarłych, ale do tej pory nie znalazłam potwierdzenia tego w wiarygodnych źródłach. Ale w wolnych chwilach, wszelkie braki w wiedzy na ten temat staram się uzupełniać

      Smoki azjatyckie będą, kiedy się doszkolę w tym zakresie :P kultura Dalekiego Wschodu nie jest moją mocną stroną. Jakbyś mi poleciła jakiś dobry zbiór mitów i legend z tamtego rejonu to byłabym wdzięczna :)

      Usuń