wtorek, 20 lutego 2018

Apokalipsa wg Pana Bergersona

Trudy podróży nie oszczędzają nikogo. Jak bardzo mistyczne by nie były moce sił, jakie pchnęły Bergersona do udania się w podróż, stopniowo w nim gasną. Przyzwyczajony do wygód bohater, czuje się coraz bardziej znużony. To, co jeszcze kilka tygodni temu wydawało się jedynym słusznym wyjściem, teraz zakrawa na szaleństwo. Tym bardziej, że cel podróży coraz bardziej wydaje się być złudzeniem mamionego prochami umysłu. Jeśli dorzucimy do tego fakt, iż Zakon i Wyrocznia mogą być tylko legendą, trudno się dziwić, że w końcu dopada go frustracja i zniecierpliwienie. Mimo wszystko brnie dalej, ponieważ coś mu mówi, że nie może się zatrzymać, nie może ponieważ skutki byłyby tragiczne zarówno dla niego, jak i jego bliskich. 
Bardzo lubię, gdy do kapitałki książki jest doczepiona tasiemka pełniąca funkcję zakładki.

niedziela, 4 lutego 2018

Z questem nam do twarzy, czyli przygoda z "Duchami Askalonu"

Bywa, że ciężko mieszka się z bibliofilem. I nie mówię tu tylko o wędrowaniu przez labirynt książek, w który zamieniło się wasze mieszkanie, ale też niekontrolowanych wybuchach śmiechu lub płaczu i o tych wszystkich emocjach, które towarzyszą mu w trakcie czytanie. O tej nietypowej mimice twarzy, która sprawia, że zaczynacie się zastanawiać, czy aby z waszym współlokatorem jest coś nie w porządku. A kiedy w jednym M-4 zejdą się dwa takie indywidua, wówczas dyskusje o książkach mogą przytłoczyć nawet najbardziej wytrwałych znajomych. Aczkolwiek mieszkanie z innym książkolubem ma tę niewypowiedzianą zaletę, że można przy nim poznać powieści, o których nawet się nie słyszało, i po które raczej samemu by się nie sięgnęło. Wzajemna dilerka książkowa jest wówczas na porządku dziennym. Nawet nie wyobrażacie sobie jak dobrze jest czasem zapoznać się z czymś innym. Tym samym, choć twierdzę, że Luby miał ukryte intencje, namawiając mnie na lekturę “Duchów Askalonu”, niezwykle się cieszę, że ją przeczytałam. 
Mimo że mam do czynienia z grą komputerową, ze światem tego typu i tak najbardziej kojarzą mi się kości.