środa, 4 czerwca 2014

Przyczajona szpilka, ukryty glan, czyli odwieczna wojna obuwnicza

Od lat, kobiety na całym świecie, dzieli jeden, niemalże odwieczny spór, który momentami urasta do rangi wojny. Jest to swoista walka pomiędzy praktycznym podejściem a potrzebą piękna. Scysja pomiędzy wyzwoleniem a uprzedmiotowieniem kobiety. Ogólnoświatowa awantura, gdzie jedynymi zwycięzcami, jak zwykle z resztą, są wielkie koncerny, zarabiające na próżności obydwu stron. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie buty, a właściwie ich różnorodność i pewna przesadność twórców. Płeć piękna na całym globie, została przez to podzielona na dwie frakcje: miłośniczek wygody, ciężkim butem wojujących o swoje prawa, oraz zwolenniczek elegancji, z pogardą patrzących na wszelkie przejawy ubraniowej niesubordynacji. Niczym wytrawny korespondent wojenny, ja jako Mróz, rzuciłam się w sam środek tego chaosu, próbując dociec, które z oponentek mają więcej racji. Nie zważając na niewygody i otarcia, oraz groźby skręconych kostek, przez lata testowałam różne rodzaje obuwia, by w końcu móc Wam przekazać swoje chłodne spostrzeżenia.


Rozwiązywanie dylematów jest trudne, ale coś na to poradzimy. Praca autorstwa ania18300, której resztę dzieł można znaleźć pod tym linkiem Galeria ania18300

Przyczajona szpilka

Uważane za symbol uprzedmiotowienia kobiety. Znienawidzone przez feministki, okrzyknięte niewygodnymi i niepraktycznymi, a co najgorsze zagrażającymi zdrowiu i życiu nosicielek. Szpilki, a w zasadzie wszystkie buty na wysokich obcasach, spędzają sen z powiek nie tylko niewiastom, ale i mężczyznom, szczególnie gdy noszą je odpowiednio długie i powabne nogi. Ponoć wynalezione przez panów, którym napięte, damskie łydki miały się kojarzyć z uciekającą zwierzyną, a co za tym idzie, wywołując odruch "polowania". Niewątpliwie to jedne z bardziej eleganckich butów. Optycznie wydłużają dolne kończyny, podkreślają kostki i wyszczuplają stopy. Nic tylko nosić. Niestety zbyt częste korzystanie z ich dobrodziejstw, może stać się przyczyną nieeleganckich zniekształceń i haluksów.

Tyle to wie każdy. Jak przedstawia się ich wartość bojowa? Nietrudno zauważyć, że zbyt daleko w nich nie uciekniemy, a im wyższy obcas, tym trudniejsze się to staje. Oczywiście, jak we wszystkim, można opanować technikę chodzenia w nich do takiej perfekcji, iż nie straszne będą nam wysokie gzymsy czy strome zbocza. W przypadku bardziej miękkiego terenu, wymagane jest wprowadzenie drobnych, funkcjonalnych modyfikacji, najlepiej przy użyciu maczety. W celu zwiększenia prędkości ucieczki, sugerowane jest ich zdjęcie i ujęcie w dłonie. Wówczas stają się doskonałą bronią kłującą, śmiertelną we wprawionych rękach. Przy taktycznym odwrocie wysoki obcas był przeszkodą, ale w momencie przejścia do natarcia, dodaje nam kilka punktów ataku. Nic tak nie spowolni ruchów przeciwnika jak dobrze wymierzony cios w stopę. Dodatkowo w momencie przejścia z postawy defensywnej na ofensywną, zawsze można zaprezentować oponentowi sztuczkę ze znikającym obcasem.

Nieocenione są także ich właściwości kamuflujące. Nikt przecież nie spodziewa się od dziewczęcia w zwiewnej kiecuszce i odpowiednio dobranych szpileczkach, przeprowadzenia skrytego ataku. Natomiast jeśli cel będzie płci męskiej, pozwolą dodatkowo na rozproszenie nie tylko jego uwagi, ale ewentualnych ochroniarzy. Zwiększają też punkty uwodzenia, dzięki czemu łatwiej zaciągnąć swoją "ofiarę" w odosobnione miejsce i wyeliminować. Dzięki tym zaletom, stanowią niezbędne wyposażenie każdej super tajnej agentki.


Czy ktoś mógłby się spodziewać, że tak subtelnie wyglądające butki, mogą stanowić śmiertelną broń?

Ukryty glan

Mocne, solidne i wygodne (oczywiście po odpowiednio długim rozchodzeniu) glany reprezentują wojownicze amazonki, z niechęcią spoglądające na mężczyzn. Stanowią symbol wyzwolenia z ciasnych gorsetów, równouprawnienia głoszącego wolność ubioru, scharakteryzowanego hasłem "bo mogę". Z metalem osłaniającym palce, przyśrubowaną podeszwą i cholewą za kostkę, zostały stworzone po to, by przetrwać nawet najdzikszy koncert rockowy, a w szczególności, odstawiane pod sceną pogo (dla nie wtajemniczonych pogo jest to rodzaj tańca, polegający na chaotycznym skakaniu w rytm muzyki i wymachiwaniu głową, najlepiej zaopatrzoną w długie włosy).

Ze swoją ciężką i masywną budową, zdają się być doskonałe do wszelkich działań wojennych. Zapewniają stabilność i utrzymują kostkę w miejscu, nawet w najbardziej nieprzyjaznym terenie. Co z tego, że przez pierwszy miesiąc od zakupu, należy opłakiwać swoje stopy, gdyż twarda skóra nie chce współpracować. Trzeba być twardym! Glan nigdy się nam nie podda! To my musimy się dostosować. Po takim treningu będzie można wyruszyć w każdą, nawet najtrudniejszą misję. O ile temperatura nie spadnie poniżej zera, a drogi nie pokryje choćby najcieńsza warstwa lodu. Wówczas lepiej mieć za sobą szkolenie z jazdy figurowej lub łańcuchy mocowane do gumowej podeszwy.

Ucieka się w nich znacznie lepiej niż w szpilkach, o ile nie nosi się rozmiaru powyżej czterdziestki, gdyż to oznacza dodatkowe kilo do dźwignięcia na każdą nogę, a jak daleko można zbiec z obciążeniem? Nie warto też ich ściągać. Odwiązanie kolejnych splotów sznurówek zajmuje tyle czasu, że wróg zdąży nas dopaść i ukryć nasze martwe truchło. Dlatego też lepiej skreślić je także z listy pocisków, gdzie, z racji swojej wagi, mogłyby się przydać. Jeśli jednak jesteście właścicielami pary solidnych nóg i opanowaliście sztukę kopu z półobrotu w stylu Chucka Norrisa, to znaleźliście idealną parę butów dla siebie. Od tej pory będziecie mogli się chwalić wybitymi zębami, zgruchotanymi kośćmi i zmiażdżonymi przyrodzeniami swoich przeciwników. Nikt nie ośmieli się z wami zadrzeć w obawie przed ciosem glana.


Gdyby ktoś miał wątpliwości, glany też potrafią wyglądać bardzo uroczo. Więcej zdjęć pod tym linkiem Glanowe inspiracje

Wilk w owczej skórze

Bardzo prawdopodobne, że wcześniej wspomniana woja obuwnicza, nie miałaby prawa bytu, ze względu na wybieranie najbardziej odpowiedniego buta do wykonania danej misji, gdyby nie korporacyjni pseudo-agenci i głosiciele Nowej Mody. Te, zgodnie współpracujące szajki projektantów i producentów, zalewają światowe rynki produktami, które spędziłyby sen z powiek samego mistrza koszmaru H. P. Lovecrafta. Mało tego. Piorą mózgi najsłabszych osobników, wywołując u nich chęć noszenia tych niedorzecznych produktów. Tak właśnie światło dzienne ujrzały sandało-glany czy szpilki o obcasie długości stopy. I to jest wróg, wymagający zjednoczenia się zarówno seksownych tajniaczek jaki wojowniczych amazonek.


Aż ciarki przechodzą na samą myśl o noszeniu czegoś takiego. Brrrr!

**********
A tak na marginesie
Wiem, że przyzwyczaiłam Was do publikowania postów mniej więcej co trzy dni, jednak czerwiec jest dla mnie miesiącem sesji i żarliwej nauki. W związku z tym nie mam tyle czasu na pisanie, ile bym chciała. Dlatego też musiałam wydłużyć nieco czas oczekiwania na nowy "artykuł" z trzech do czterech dni. Niby zmiana niewielka, ale robi różnicę, szczególnie dla osóbki, mającej cztery egzaminy w przeciągu trzech tygodni. W każdym razie nie zapomniałam o Was i trzymajcie za mnie kciuki!

6 komentarzy:

  1. Przeczytanie tego artykułu to była miła ucieczka od nauki. Dziękuję :) Proszę o więcej tego typu rzeczy. Co do wroga to gwiazdy go kochają :) oto przykład: https://imagizer.imageshack.us/v2/459x594q90/834/mvfd.jpg

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno tego typu posty będą się u mnie pojawiać. Następny, utrzymany w podobnym, frywolnym stylu już za kilka dni, gdy tylko czytelnicy się tym nacieszą :)

      Usuń
  2. Mroziku, i tak super Ci idzie, produkujesz te notki jedna za drugą, tak trzymaj! Kciuki są mocno ściskane za Twoją sesję.

    Inspirowałaś się tym: http://www.buzzfeed.com/hgrant/30-insane-heels-that-will-make-your-feet-hurt ? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiedziałabym, że jest to pewnego rodzaju motywacja: świadomość, iż za dwa dni wrzucam nowy post i muszę go napisać. Poza tym nigdy nie wiadomo, gdzie spotka się inspirację :P Nie dotarłam do tego konkretnego linku, ale podobne zdjęcia znalazły się swego czasu na kwejku.

      Usuń
  3. Ciekawe opisy ale przekaz artykułu nie jest dla mnie jasny. Dwie frakcje kobiet walczą bo producenci promują dziwaczne buty?

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie. Producenci żerują na walce opartej na próżności dwóch frakcji kobiet, tworząc buty, które w pełni spełnią zasadę "Ty takich mieć nie będziesz", przez co prześcigają się w tworzeniu coraz to dziwniejszych form obuwia. A cały artykuł jest po prostu żartem z kobiecego zamiłowania do butów. Wiem, że faceci mogą tego nie ogarniać, dlatego cały tekst przyjął formę dowcipu militarnego.

    OdpowiedzUsuń